10 rzeczy których nie powinieneś robić na koncercie

Ostatnio pochłonęło mnie trochę życie. Jestem muzykiem. Nie muszę się tłumaczyć. Ty już dobrze wiesz, co to znaczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ale teraz serio. Scenę znam z obu stron. Zarówno jako widz jak i jako muzyk. I po ostatnich koncertach z przykrością stwierdzam, że wiele osób zupełnie nie potrafi się podczas takiego wydarzenia zachować. Mam oczywiście na myśli koncert muzyki poważnej – w miejscu nieco innym niż metalowy performance w klubie na starówce, bo tam dozwolone są nieco inne zachowania.
To dobrze, że chodzisz do takich miejsc jak filharmonia, opera, teatr muzyczny czy do innych sal koncertowych. W porównaniu do kina, są to miejsca w których występuje przed Tobą żywy człowiek, który do skupienia potrzebuje ciszy i względnego spokoju otoczenia.
Warto więc żebyś poznał kilka punktów, którymi widzowie każdego roku nie tylko robią w mieście wieś, ale przeszkadzają zarówno w robieniu muzyki jak i w jej odbiorze. Oto dziesięć rzeczy, których nie powinieneś robić podczas tego typu imprez:
  1. Klaskanie między częściami

    Utwory zwykle podzielone są na części. Klaszcze się na koniec występu. Jeśli robisz to pomiędzy częściami to tak, jakbyś wstał i zapytał występujących „Fajnie, już skończyliście?”. To gorsze niż reklama w środku dłuższego filmu na youtubie. No tak, ale skąd wiedzieć, kiedy następuje chwila na oklaski? Obserwuj dyrygenta i muzyków. Jeżeli skończą, obrócą się i nawiążą kontakt wzrokowy z widownią – wtedy będziesz wiedział, że można już klaskać.

  2. Klaskanie między częściami

    Tak, po raz drugi. To jest serio nie dość, że wkurzające dla muzyków, którzy przygotowują się wtedy do rozpoczęcia kolejnej części, to jeszcze strasznie wieśniackie – klaskanie dlatego, że wszyscy klaszczą. Zanim zaklaszczesz, upewnij się, że koncert (lub utwór) został zagrany do końca.

  3. Komentowanie

    Nie ważne, czy siedzisz w pierwszym czy w ostatnim rzędzie. Ludzie przyszli posłuchać tych ze sceny, a nie z widowni. Nikogo tu nie obchodzi Twoja opinia. Nawet, gdy poprosi Cię o nią przyjaciel, z którym przyszedłeś, wstrzymaj się i nie psuj wieczoru innym widzom, dlatego daruj sobie swoje „O! Znowu nie stroi!”. Serio #nikogo.

  4. Gadanie przez telefon

    Myślałem, że to są jakieś podstawy, ale ostatnio przekonałem się, że nie, gdy podczas spektaklu usłyszałem parę rzędów dalej dźwięk dzwonka telefonu:

    – halo? Co? W teatrze jestem. A takie sobie.

    To nie tak, że trzeba koniecznie wyłączać telefon. Nie musisz nawet włączać trybu samolotowego, przez włączony telefon nikt tu nie zginie. Ale upewnij się, że wyłączyłeś dźwięki i nie masz ustawionych budzików czy jakichś przypomnień. Inne rytmy, tonacje i słowa, a przede wszystkim nieprzewidziany hałas rozpraszają występujących i przeszkadzają innym widzom. Przychodząc w miejsce kultury, pomyśl o innych.

  5. Chrapanie

    Jeśli spisz na koncercie, to nie wiem, po co na niego poszedłeś. Było trzeba zostać w łóżku. Ale jeśli już tu jesteś i śpisz, to łaskawie nie chrap i nie mów przez sen. Nie chciałbym ujmować Ci poczucia rytmu, ale przez sen po prostu trudno kontrolować sposób w jaki się chrapie.

  6. Łażenie

    To nie kino (oczywiście w kinie też to przeszkadza, ale tyko widzom). Tu występują osoby, które rozpraszasz także swoim chodzeniem – wchodzisz spóźniony, wychodzisz wcześniej czy szukasz łazienki. Przyjdź wcześniej, wysikaj się i zablokuj sobie ten czas w ciągu dnia także na powrót z koncertu. Przepychanie się przez pół rzędu, kilka minut po rozpoczęciu jest po prostu niegrzeczne wobec wszystkich.

  7. Jedzenie

    Jedzenie hałasuje, jedzenie pachnie (tudzież śmierdzi), jedzenie wywołuje konkretne reakcje organizmu. Wiesz, dokąd przychodzisz, wiesz mniej więcej, na ile przychodzisz. Przez ten czas naprawdę nie zginiesz, jeśli czegoś nie zjesz. A jedząc, przeszkadzasz wszystkim wokół w kolejny sposób, włącznie z aktorami czy muzykami.

  8. Podśpiewywanie

    To się naprawdę zdarza. Super, że znasz repertuar, ale ludzie przyszli posłuchać tych, którzy siedzą na scenie. Wbrew pozorom, to wszystko słychać. Jak chcesz pośpiewać, to rób to dalej pod prysznicem.

  9. Foty

    To jeden z tych stanów umysłu, który każe ludziom włączać swoją muzykę w autobusie. Aparat nie zrobi gorszego zdjęcia, gdy wyłączysz mu dźwięk. A w ciemności, wbrew pozorom lampa błyskowa nie pomoże, a raczej pogorszy. No i oślepia. Jeśli nigdy nie próbowałeś, to polecam. A potem spróbuj coś przeczytać, wcale nie muszą być to nuty. Wystarczy książka.
    Pani o mocnych oczach – beznazwiska.pl

  10. Udawanie dyrygenta i muzyków

    Machając rękami, skacząc w fotelu i robiąc głupie miny być może przez chwilę poczujesz się jak dyrygent lub koncertmistrz. Do czasu aż mili panowie grzecznie Cię wyprowadzą. Może wydaje Ci się, że tego nie widać, ale serio, wśród ludzi którzy w spokoju słuchają koncertu, nawet robiąc to dyskretnie, jesteś jak na patelni.

Skomentuj


PS

Dodałem dziś do fanpage’a możliwość oceny. Jeżeli podoba Ci się blog i stęskniłeś się za wpisami dasz mi w ten sposób znać, że robię dobrą robotę. Liczę na Ciebie!