Hej Ty. Tak, właśnie TY!

Męczy mnie od dłuższego czasu. A to, że jeszcze o tym nie napisałem, pokutuje coraz częściej. Może tym tekstem w końcu uda mi się raz na zawsze zakończyć tę bzdurną praktykę.

Chodzi o pisanie per „pan”. W internecie. Oczywiście głównie na Facebooku. Serio, myślałem, że po tylu latach wszyscy już to ogarniają, ale kilka ostatnich przypadków przypomniało mi, że ludzie zawsze będą zaskakiwać.

Sytuacja wygląda następująco. Piszesz do kogoś obcego. Na Facebooku. Nie znacie się, nie wiecie o sobie praktycznie nic. Ale okoliczności wymagają tego, aby z taką osoba się skontaktować.

Spoko, ale jest kilka ale:

W internecie jesteśmy równi

Internet ma to do siebie, że wszyscy jesteśmy tu jak rodzina. No dobrze, bardziej jak koledzy. Tacy z dużego korpo lub dużej szkoły. Niekoniecznie się jakoś bliżej znamy, ale przebywamy ze sobą w jednym środowisku.

Możemy mieszkać w dwóch skrajnych w stosunku do siebie miejscach na ziemi a ten fakt wciąż będzie nas łączył.

Oznacza to, że nie będziemy się tu witać mówiąc „Dzień dobry! Witam szanowną panią.”, bo te czasy minęły jakieś kilkadziesiąt lat temu (choć nie zaprzeczam, że byłoby to urocze).

Skoro jednak coś nas łączy i nic poza tym o sobie nie wiemy – przy czym nie jesteśmy świadomi możliwej różnicy wieku, rzeczywistego wyglądu i wielu innych rzeczy – powinieneś przyjmować, że jesteśmy do siebie podobni, ponieważ jedyna informacja, którą mamy, jest po prostu taka, że jesteśmy na Facebooku.

Dlatego to normalne, że wszyscy piszemy tu do siebie na „ty”. Nie ma w tym nic niegrzecznego. Jeśli boli Cię to, że ktoś nie zwraca się do Ciebie „proszę pana”, to #usuńkonto. Czasy się zmieniły.

Szybkość

Jesteśmy w internecie. Chcemy tu szybkiej wymiany informacji. Nie mamy czasu na poznawanie się. To znaczy, mamy. Ale nie w tym miejscu. Dlatego wykształciliśmy usprawnienia przyspieszające naszą komunikację.

Nikt przecież nie tytułuje się tutaj „Pan Doktor Habilitowany Jakub Sławomir Jacek”, nawet jeśli takie tytuły posiada. Na Fejsie jestem prywatnie, więc nazywam się prostu „Jakub Jacek„. Nikt też nie wpisuje w pole „imię” słowa „Pan”…

Tytułowanie się na Facebooku – beznazwiska.pl
… na ogół.

Mimo to, dochodzi do sytuacji, w których piszę do kogoś nieznajomego i w odpowiedzi dostaję ból dupy, że nie szanuję rozmówcy, że to „totalny brak kultury”, bo on(a) jest x lat starsza i nie życzy sobie, żeby ktoś do niej mówił na „ty” i nie przypomina sobie, żebyśmy się znali.

¯\_(ツ)_/¯ serio?

Dodam, że są to bardzo często osoby młode! Paradoks? Mam bardzo wielu starszych od siebie znajomych, nierzadko w różnych kolokacjach, ale osoby które mają z tym największy problem to taki przykładowy student po magisterce.

Jest panem i władcą na włościach, bo oto on stworzył lokalny portal informacyjny. I to takie osoby najszybciej dotyka i uraża, forma „Cześć Jakub” zamiast „Dzień dobry szanowny Panie Redaktorze”.

Powtórzę jeszcze raz. Jesteśmy w internecie. Nie będziesz tu lepszy, dlatego że jesteś nauczycielem, prawnikiem, dziennikarzem albo dlatego, że jesteś starszy. Co to w ogóle za argument „jestem starszy”?!

To właściwie powinien być powód skłaniający taką osobę do dostosowania się do internetowego środowiska. Ale poza tym, jakie wiek ma tu znaczenie? Nie zapominaj, że to od dzieci możemy się naprawdę dużo nauczyć o życiu.

Kultura jest okej

Nie chodzi mi tutaj o to, że na czacie można się mniej starać. To, że żyjemy w jednym miejscu i wszyscy jesteśmy dla siebie swoimi dalszymi znajomymi na „cześć, cześć”, nie oznacza, że nie powinniśmy się szanować. Wręcz przeciwnie! W końcu nie zawsze możesz mieć pewność co do faktycznej osoby siedzącej po drugiej stronie.

Pisanie na „ty” nie zwalnia więc nikogo ze standardowych wyrazów kultury i poszanowania obu stron. Nadal powinieneś pisać zaimki osobowe dotyczące Twojego rozmówcy wielką literą. Nadal obowiązują Cię zasady dobrego wychowania (szczególnie jeśli rozmówca może Cię nie kojarzyć – warto się przedstawić chociaż jednym zdaniem).

cześć i nara

I jeszcze jedno. Jak to jest z przywitaniami i pożegnaniami? Ja stosuję zasadę częstotliwości kontaktu. Zarówno w internecie jak i w ogóle w esemesach i mailach.

Jeżeli masz z kimś stały kontakt (widujecie się lub piszecie ze sobą dość często), możesz pisać do niego bez specjalnego powitania. Dzieńdobrowanie po każdej dłuższej przerwie w rozmowie jest męczące. Jednak jeśli rozmawiasz z kimś znacznie rzadziej, dobrze będzie jakoś zacząć („Hej Jakub…”, „Cześć Kuba…”). Pożegnanie zależy już wtedy od charakteru rozmowy.

Skomentuj