Jeśli jesteś przeciętnym człowiekiem (skoro czytasz tego bloga, to na pewno nie jesteś, ale na potrzeby tego tekstu załóżmy, że mieścisz się w tzw. większości), w swoim życiu masz do wykorzystania jakieś 70 lat. A to i tak tylko statystyka. Jak myślisz – ile czasu Ci zostało? Jedna-trzecia? Połowa? Czy to dużo? Czy to wystarczająco?
Zróbmy eksperyment
Gdybyś każdego roku, od dziś, mógł nauczyć się/ pracować/ przebywać/ poznawać/ doświadczać/ robić coś innego, co by to było? Pamiętaj – ilość pozycji na liście jest ograniczona latami które Ci pozostały. Nadal jest ich tak dużo jak wydawało się na początku?
Czy jesteś większością?
Okej, teraz zapisz te marzenia w swoim notatniku. W Twojej głowie są niesamowite plany. Powiem więcej: są tak wspaniałe i tak odległe, że nawet części z nich nigdy nie zrealizujesz.
Tak robi większość. Większość, która zwykła mówić „fajnie by było”, „chciałbym kiedyś”, „zazdroszczę jej” i „tobie to się udaje”. Większość, która mimo to, nigdy nie zamierza ruszyć dupy z domu i skończyć na czymś więcej niż na gdybaniu.
Nie musisz robić rzeczy wielkich
Jestem przeciwnikiem teorii, że każdy musi mieć wielkie marzenia, latać w kosmos i zdobywać świat. Wiem natomiast, że każdy ma marzenia adekwatne do siebie samego, do swojego wewnętrznego ja.
Dla jednych będzie to posada pierwszego waltornisty w Filharmonii Wiedeńskiej, dla innych chatka na odludziu z piątką dzieci i brakiem prądu. I to jest właśnie piękne. Nigdy, przenigdy nie relatywizuj marzeń!
Rusz się
To truizm. Ale bez względu na to o czym marzysz, jeżeli nie podejmiesz działania, nie dojdziesz do niczego. Jeśli nie ruszysz tyłka i nie postanowisz, że tego roku zrealizujesz pierwszą pozycje z listy, będziesz stał w miejscu. Zacznij od rzeczy najłatwiejszej do zrealizowania.
Być może będzie to od Ciebie wymagało radykalnych kroków. Rzucenia pracy, pozostawienia przyjaciół na jakiś czas, wyruszenia z niczym, zaryzykowania braku środków na życie i wielu innych wyrzeczeń. Ale gdy to zrobisz, wrócisz tu i przyznasz mi racje. Z bananem na gębie. Bo właśnie zrobiłeś coś na pozór niemożliwego.
Jedno ale
Uważaj. Nie wszystko musi się udać. Nie jesteś w stanie wszystkiego zaplanować i przewidzieć. Przecież masz wpływ na tak niewiele czynników. Często będzie dokładnie na przekór Twoim planom. Ale to dobrze. Właśnie takie sytuacje zweryfikują Twoją determinację i priorytety. Poznasz wtedy prawdziwego siebie bo…
O to właśnie chodzi!
Choć czasem może być trudno, stań się obserwatorem życia. Nie biernym obserwatorem, ale czynnym. Planuj, ale nie przywiązuj sie do planów. Bierz od życia to co Ci daje i chwytaj te okazje. Jedni nazwą to Bogiem, inni przeznaczeniem, a jeszcze inni zbiegiem okoliczności. Zapewniam Cię, że – tak czy inaczej – sam lepiej byś tego nie wymyślił.
Doceń to.
Doceń to.