Największa pokusa każdego

Każdego smutnego muzyka znudzonego życiem i graniem tego co trzeba i jak trzeba nachodzi w pewnym momencie myśl traktująca o zmianie.

Jest to myśl, której trudno się oprzeć, która kusi i wabi niczym galaretka leżąca na wyciągnięcie ręki i jednocześnie, na której wspomnienie usta rozciągają się powoli w błogim szyderczym uśmiechu.

Zagrać TO w dur

…lub w moll. Czyli po prostu w przeciwnym trybie. I raz na jakiś czas ktoś znajduje na to chwilę i ku uciesze całej reszty realizuje tę nęcącą ich myśl.

Tak oto powstał m.in. „Happy Imperial March” – będący oryginalnie w tonacji mollowej, poniżej zagrany „na wesoło”. Celowo używam tu cudzysłowu, ponieważ nastrój utworu nie zależy od trybu tonacji, a od uczuć słuchacza – utrzymany w moll, pozornie smutnym trybie, może mieć wesoły charakter i odwrotnie.

Kiedyś opowiem o tym więcej. Tymczasem – dobrej zabawy!

Skomentuj