Ktoś mi kiedyś powiedział, że marzenia powinny być nierealne. Przewrotne, co? Ta teoria zakładała, że realne marzenia – te których spełnienie wydaje się całkiem możliwe teraz lub w bliskiej przyszłości – spełniamy zdecydowanie rzadziej niż marzenia, które zarówno nam, jak i wszystkim wokół wydają się nierealne.
W końcu przecież nikt nie zabroni Ci marzyć o czymś niemożliwym. Dlaczego więc takie marzenia się spełniają? Nie dlatego, że to jakaś „filozofia nierealnych marzeń”. Ale dlatego, że większość faktycznie jest wykonalna, jeśli się nie poddamy. Bowiem jedyne czego nam trzeba do ich realizacji to nie zwątpić, choćby wszyscy wokół mówili, że to niemożliwe.
Inni się mylą
Tak przecież zrodziło się wiele różnych wynalazków i koncepcji, wywracających często świat do góry nogami. Edison, Lilienthal czy Kopernik – oni właśnie udowodnili wszystkim, którzy wątpili, że ci są w błędzie. Jeśli więc ktoś mówi, że Twoje marzenie jest nierealne, udowodnij mu, że się myli. Brzmi łatwo? Tylko pozornie wydaje się takie proste.
Nie chodzi mi bowiem o jakieś ślepe wierzenie, które część ludzi zwykła uprawiać – „jeśli będę wystarczająco mocno w coś wierzył, to uda mi się to osiągnąć”– bo to bzdura. Przepraszam jeśli teraz zniszczyłem Ci światopogląd, ale to tak po prostu nie działa.
Marzenia nie spełniają się dzięki temu, że o nich myślimy. Są po to żeby popychać do działania, być kopem w tyłek, motorem napędowym. Dlatego warto marzyć. I to właśnie te nierealne marzenia popychają nas najbardziej do rozwoju naszych największych pasji, poszerzania zainteresowań, zakładania firm i zdobywania świata.
Moje marzenie coraz bliżej
W ciągu ostatnich lat doszedłem do wniosku, że tym samym tokiem myślenia kieruje się także Elon Musk. Nie raz pokazał już, że niewykonalne dla innych nie oznacza wcale niewykonalnego dla niego. Co z tego, że ludzie uważali pasażerskie loty w kosmos za niemożliwe. On miał takie marzenie, nie dał sobie wmówić jego nierealności, ale zrobił wszystko, żeby się ziściło.
I tak dziś, ten amerykański przedsiębiorca planuje lot na Marsa w ciągu czterech lat. Rakieta, w pierwotnej postaci, będzie mogła zabrać na pokład około stu osób, a podróż zajmie im około osiemdziesięciu dni. Po ludzku trochę wątpię, że uda się dotrzymać terminu. I jeśli w ogóle polecimy na Marsa to raczej nie stanie się to w ciągu kilku najbliższych lat.
Ale nie to jest najważniejsze. Liczą się marzenia o podróży na Marsa! Co z tego, że nie polecimy w 2020. Jeżeli nie zwątpimy i nadal będziemy próbowali polecieć to być może nam się to uda w 2021. Warto więc marzyć i takie marzenia pielęgnować, mimo że mogą się nam wydawać bardzo odległe.
Nie wiem jak Ty, ale ja w tym momencie zaczynam zbierać na tę wycieczkę to dwieście tysięcy dolarów. Na mojej liście marzeń od dawna wisi lot w kosmos. A jako, że Mars znajduje się w kosmosie – spoko, może być. To i tak niewysoka cena za spełnienie marzenia, o którym przez całe życie moja rodzina i znajomi mówili mi jako o niemożliwym.
Zdjęcia do wpisu pochodzą ze strony NASA (i jedno z Twittera SpaceX)