Zaczęło się niewinnie. Nad moim domem przeszła właśnie burza. Deszczowe popołudnia, w których niebo nagle robi się szare, a kojący, jednostajny szum deszczu sprawia, że świat spowalnia, są dla mnie zawsze czasem bardzo produktywnym.
Robiło się coraz chłodniej i chłodniej. Potem słońce wschodziło coraz później i zachodziło coraz wcześniej. Jabłka w sadach zaczęły spadać z drzew i tak nastała jesień.
Oczywiście jesień sama w sobie nie jest jakaś zła, ale mój organizm potrzebuje zdecydowanie więcej niż trzech słonecznych miesięcy w roku. Są oczywiście plusy – można wrócić do noszenia czapek i płaszczów, albo siedzieć w kawiarni i patrzeć na ludzi chodzących w deszczu. Ale zdecydowanie wolałbym więcej słońca tej jesieni.
Z okazji inauguracji rozpoczęcia tego kolorowego okresu w roku podzielę się jednak z Tobą historią trochę smutną, która właściwie nadal trwa i w której rozwiązaniu możesz mi pomóc. Więc tak, jak już powiedziałem – nadeszła jesień. A razem z nią mała tragedia.
Pewnego ponurego wieczoru (zupełnie jak ten) poszliśmy ze znajomymi do lokalnego jazz-klubu. Już od dłuższego czasu mieliśmy ochotę na nasz ulubiony cydr. Nazwy nie podam, bo kojarzę go tylko z etykiety, ale wiem, że z całej okolicy można go było dostać tylko tam.
Podawano go zwykle schłodzonego lub, gdy zbliżała się zima, także w wersji grzanej. Podobno robiono go w stu procentach z jabłek i nie dodawano żadnej chemii. Był przepyszny i w ogóle nie było czuć w nim alkoholu.
Zwykle wchodziliśmy do klubu, zamawialiśmy ów cydr i słuchając muzyki prowadziliśmy długie rozmowy do późna. Tego wieczoru było jednak inaczej.
Na naszą prośbę usłyszeliśmy:
– Cydru nie ma.
– Hmm, szkoda. Kiedy będzie?
– Nie wiadomo czy w ogóle jeszcze będzie.
– Jak to?
– U nas już wycofali i wycofują dalej z Polski.
– Wiadomo dlaczego?
– Niestety nic więcej nie wiem. To co podać?
I tak, wieczór ten skończyliśmy, rozmawiając nad zwykłym piwem i z postanowieniem rozpoczęcia poszukiwań nowego ulubionego cydru.
Oczywiście nadal będziemy wpadać do lokalnego jazz-klubu i sprawdzać czy może naszego napoju przypadkiem nie przywrócono. Poszukiwania i testy trwają. Do tej pory nie znaleźliśmy jadnak nic, co mogłoby mu dorównać.
Jeśli chcesz dołączyć do poszukiwań, daj znać, gdy znajdziesz jakiś wyjątkowy smak, którego według Ciebie powinienem spróbować.